Szósty zmysł

OPIS

O wielkim pechu mogą mówić twórcy "Szóstego zmysłu", który mimo sześciu nominacji do Oscara (w tym dla najlepszego filmu, za reżyserię i scenariusz) ostatecznie nie otrzymał żadnej statuetki, chociaż z pewnością na to zasługiwał (dostał za to wiele pomniejszych nagród w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Japonii). Skromna i początkowo zlekceważona także przez amerykańskich dystrybutorów produkcja odniosła ogromny sukces kasowy. Jest to bowiem film niezwykły, który chciałoby się obejrzeć kilka razy. Na ekranie stykają się dwie rzeczywistości: ta realna i ta, którą określa się niekiedy jako "życie po życiu". Łącznikiem między tymi dwoma światami jest mały chłopiec, obdarzony nadprzyrodzonymi właściwościami, tytułowym szóstym zmysłem. Widzi tych, których już nie ma w realnym świecie, a przynajmniej tak się nam wydaje. Ale nie jest to jeszcze jeden film "o duchach". Raczej opowieść o tragizmie śmierci, swoista medytacja nad niespełnieniem, jakie zawiera w sobie niemal każdy ludzki los, często tak bolesnym, że nie pozwalającym odejść bez reszty i rozpaczliwie domagającym się zadośćuczynienia. Filadelfijski psycholog Malcolm Crowe świętuje z żoną, Anną, swój najnowszy sukces zawodowy, kiedy do ich mieszkania niespodziewanie wdziera się były pacjent Malcolma, Vincent Gray. Oskarżając psychologa o niepowodzenie terapii, Vincent strzela do niego, a następnie sam popełnia samobójstwo. Mijają miesiące. Pewnego dnia Malcolm, który po zdarzeniu z Vincentem zaczął poważnie wątpić w swe umiejętności, decyduje się zająć nowym przypadkiem. Jego pacjentem jest tym razem 9 - letni Cole Sear, chłopiec wychowywany tylko przez matkę, Lynn, i prześladowany przez kolegów w szkole. Malcolm stopniowo zdobywa zaufanie malca, choć jednocześnie coraz bardziej martwi się własnymi kłopotami małżeńskimi. Anna od dawna z nim nie rozmawia, wydaje się, że ma romans. Kiedy psycholog zdradza chłopcu szczegóły tragicznej historii Vincenta, Cole odwzajemnia się wyjawieniem swojej tajemnicy: twierdzi, że widzi zmarłych, którzy - jak sądzi - nie do końca zdają sobie sprawę, że nie żyją, i proszą chłopca o pomoc. W obawie przed kolejnym niepowodzeniem Malcolm jest gotów zrezygnować z terapii Cole'a, ale przesłuchując ponownie taśmy z sesji z Vincentem, dostrzega nowe elementy, które wcześniej mu umknęły, i zmienia zdanie. Namawia chłopca, by nawiązał bliższy kontakt ze zmarłymi, wysłuchał ich. Dzięki interwencji Cole'a udaje się wyjaśnić zagadkę śmierci jednej z osób, które się do niego zwróciły. Nieoczekiwanie wychodzi też na jaw jeszcze jedna tajemnica. M. Night Shyamalan zrealizował swój film za niecałe 17 mln dolarów, pozyskując do współpracy gwiazdę tej miary, co Bruce Willis, który zagrał tu za skromną część swojej zwyczajowej stawki, oraz Haleya Joela Osmenta, jednego z najbardziej obiecujących dziś młodziutkich aktorów amerykańskich. Haley, który wcześniej wystąpił w "Forreście Gumpie", właśnie w "Szóstym zmyśle" pokazał pełnię swoich możliwości, co przyniosło mu nominację do Oscara. Na pewno nie ostatnią w jego krótkiej, ale już wspaniale rozwijającej się karierze.