Port lotniczy '77

OPIS

Milioner i filantrop, Philip Stevens, w rodzinnej posiadłości zbudowanej na początku XX wieku przez jego ojca, zakłada muzeum, w którym zamierza prezentować obrazy największych mistrzów pędzla. Na uroczyste otwarcie została zaproszona cała śmietanka towarzyska. Goście mają przylecieć specjalnym samolotem, który również jest własnością Stevensa. Całemu przedsięwzięciu towarzyszy ogromne zainteresowanie fotoreporterów, zwłaszcza że na pokład zabrano bezcenne dzieła sztuki z kolekcji Stevensa. Nikt się nie spodziewa, że w samolocie są porywacze, którzy zaplanowali zuchwałą kradzież obrazów. Tuż po starcie, terroryści, którzy wmieszali się w członków załogi, od razu przystępują do akcji. Zaopatrzeni w maski usypiają pasażerów rozpylając gaz. Kapitan Don Gallagher zostaje podstępem wywabiony z kabiny, a stery przejmuje jeden z terrorystów, który doprowadza do katastrofy lotniczej. Maszyna rozbija się nad Atlantykiem w pobliżu Trójkąta Bermudzkiego. Ocaleni z katastrofy czekają na ratunek. Ale pomoc może przyjść za późno. W czasie lotu porywacze zmienili bowiem kurs i zeszli poniżej zasięgu radaru. Nikt zatem nie wie, że samolot zatonął. Tymczasem wieża kontrolna w Palm Beach, skąd wystartowała maszyna, próbuje bezskutecznie nawiązać kontakt z załogą. Każdy z pasażerów i członków załogi, których widz poznaje na samym początku filmu, przeżywa własne życiowe dylematy, które w obliczu śmierci nabierają innych wartości. Swoją tragedię dźwiga także Philip Stevens, bowiem na pokładzie zaginionego samolotu znajdują się jego cóka Lisa i kilkuletni wnuk Benjamin.