OPIS
Wydawało się, że po upadku komunizmu James Bond stanie się bezrobotny, ale rychło okazało się, że za fasadą wielkiego świata biznesu i polityki potężnieją nowe siły zagrażające ogólnemu porządkowi i powstają nowe "imperia zła". Idąc z duchem czasu scenarzyści "Jutro nie umiera nigdy" (osiemnastego, licząc oficjalnie, i dziewiętnastego, jeśli dodać "heretycki" obraz z 1983 r. "Nigdy nie mów nigdy", filmu z bondowskiej serii) wprowadzają tu nową siłę społeczną i ekonomiczną, współczesną "czwartą władzę", czyli media. Uosabia ją wielki i cyniczny magnat prasowy i telewizyjny, którego europejska i amerykańska krytyka odczytała jako swoistą kombinację nieżyjącego już Roberta Maxwella i doskonale prosperującego Ruperta Murdocha. Przemiana świata tylko częściowo odmieniła przyzwyczajenia Jamesa Bonda. Nadal reprezentuje on ideał angielskiego dżentelmena, gustującego w pięknych kobietach, dobrych trunkach i luksusowych samochodach. Tyle że dyżurna piękność to tym razem Azjatka, była Miss Malezji, z wykształcenia tancerka klasyczna radząca sobie nieźle ze sztukami walki, samochód to nie legendarny już Aston Martin, tylko BMW, a częściej niż szampana Bond popija piwo. Agent 007 już po raz drugi ma rysy przystojnego Irlandczyka Pierce'a Brosnana (jego pierwszym "bondem" był "GoldenEye", trzecim - najnowszy jak na razie "Świat to za mało", który miał premierę w Polsce w styczniu 2000 r.) Z "Jutro nie umiera nigdy", którego realizacja kosztowała 100 mln dolarów, było sporo problemów już na etapie scenariusza, który zmieniano aż do ostatniego momentu. Jeszcze przed ukończeniem zdjęć znacznie przekroczono budżet, a na planie wciąż wybuchały konflikty. Nad filmem pracowała 720 - osobowa ekipa, zdjęcia kręcono w Meksyku, USA, Francji, Niemczech i Tajlandii. W rezultacie powstało emocjonujące dwugodzinne widowisko z otwierającą film efektowną sceną z udziałem czeskich odrzutowców czy akrobatyczną motocyklową ucieczką ulicami Sajgonu. Na chińskich wodach terytorialnych znika bez śladu brytyjska fregata Devonshire. Staje się to zarzewiem jednego z najpoważniejszych konfliktów międzynarodowych końca XX w. Okazuje się, że sprawcą afery jest Elliott Carver, jeden z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych ludzi świata, ogarnięty w dodatku obsesyjną żądzą władzy i bogactwa. Pod jego kontrolą są systemy satelitarne umożliwiające dostęp do wszystkich odbiorników radiowych i telewizyjnych na Ziemi. Jego bazą jest Hamburg, gdzie Carver wydaje ponadto dziennik "Jutro" o nakładzie 100 mln egzemplarzy.