OPIS
"Pomysł podsunął mi znajomy filmowiec Adam Warchoł, z którym kiedyś pracowałem. Opowiedział mi o grajku Józefie Lundzie, który chadza po Podhalu i gra na skrzypcach ze szlaczków na talerzu, ornament traktuje jak nuty. Uczyniłem Lundę postacią tytułową filmu, nawet tak samo się u mnie nazywa. Prawdziwego Lundy nie odszukałem, bo nie chciałem mojego wyobrażenia mierzyć z rzeczywistością" - mówił w jednym z wywiadów Jan Jakub Kolski. Wątek wędrownego muzykanta nie jest jednak w "Grającym z talerza" najistotniejszy. Film autora "Pograbka" to bowiem przede wszystkim opowieść o miłości. Miłości nadzwyczajnej: liliputki (metr dziesięć wzrostu) Janki i Morki - potwora o dwóch twarzach, który ze wstydu mieszka w studni. Wzruszającą historię o uczuciu, cierpieniu i przemijaniu opowiada Kolski w swej ulubionej poetyce, w której surowy realizm sąsiaduje z poezją i baśniowością. Kluczowe role reżyser powierzył aktorom, z którymi współpracował już wcześniej. Znaleźli się wśród nich Franciszek Pieczka, Mariusz Saniternik, Grażyna Błęcka - Kolska. Jednak "głównym medium filmu" jest Mołdawianka Dorina Paładiuk - cyrkowa treserka psów i akrobatka, mierząca zaledwie metr i dwadzieścia centymetrów wzrostu. To zwłaszcza dzięki niej "Grający z talerza" jest jednym z najbardziej wzruszających filmów w dotychczasowym dorobku Kolskiego. Jego wartość doceniono na VIII Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokio, gdzie otrzymał nagrodę specjalną jury. Akcja "Grającego z talerza" toczy się na wsi. Chłop Marczyk opiekuje się Morką - człowiekiem o dwu twarzach, ze wstydu mieszkającym w studni. Pewnego dnia Marczyk przywozi do swego gospodarstwa liliputkę Jankę. Kiedy stary chłop umiera, Janka odkrywa istnienie Morki. Rodzi się obustronne uczucie. Pod wpływem miłości dziewczyna zaczyna gwałtownie rosnąć.